22 sierpnia na Stadionie Narodowym odbędzie się koncert Violetta Live. W ramach Disney Day udało nam się porozmawiać z gwiazdami serialu "Violetta". Diego, Facundo, Candelaria, Alba i Samuel odpowiadali na pytania od was - fanów. Rozmowy z gwiazdami serialu pojawią się wkrótce w tym artykule. A w sobotę na Stadionie Narodowym szukajcie fotografa naszemiasto.pl, który będzie robił zdjęcia największym fankom "Violetty".
Dostaliśmy ponad 130 pytań od fanów serialu! Serdecznie wam dziękujemy za Twitterową aktywność. Oto, co odpowiadały na nie gwiazdy serialu (wkrótce opublikujemy także wszystkie pytania, które udało nam się zadać od was - aktorom):
Facu, pamiętasz śmieszną sytuację podczas Violetta Live?
Taka rzecz zdarzyła się podczas koncertu, kiedy poczułem że zaczyna rozwiązywać mi się sznurówka... But stawał się coraz bardziej luźny, więc zacząłem ściskać stopę tak, żeby nie spadł. Jednak w pewnym momencie musiałem „dać kopniaka”, bo tak było w choreografii i but odleciał... i znalazł się przy jednym z rodziców. Na szczęście udało się skończyć taniec.
Czasami myli nam się też język, którego powinniśmy używać. Mamy śpiewać w jednym, a używamy drugiego...
Alba, co zainspirowało cię do pisania bloga?
Chciałam po prostu podzielić się z fanami swoimi przeżyciami tym, co mi się przydarzyło. Nie mam konkretnego tematu swojego bloga – zamieszczam na nim informacje na temat jedzenia, uczuć czy swoich przeżyć. Chcę pokazać, że wszystko się zmienia... i czasami, pomimo tego, że bywa źle, życie jest piękne!
Co jest najfajniejszego w byciu popularnym?
Diego: Nie uważam się za gwiazdę, bo spędzam czas dosyć normalnie – ze swoją rodziną i znajomymi.
Facu: Fajnie jest podróżować po całym świecie i móc otrzymywać tę miłość i inne uczucia od swoich fanów. To, że znajdują się w różnych miejscach na świecie, jak i w Polsce, to jest cudowne! Kiedy możemy wyjść na scenę, aby podzielić się emocjami z nimi, to jest niesamowite. To świetne, kiedy takie uczucia można wywołać w jednej osobie a co dopiero, kiedy można je wywołać w tysiącach!
Gdzie bylibyście, gdyby nie Violetta?
Cande: Na pewno uczyłabym się dalej, żeby móc osiągnąć to, co osiągnęłam teraz. Z drugiej strony jest też wiele osób, które uczyły się dużo, a nie osiągnęły wiele, więc uważam się za ogromną szczęściarę. Gdybym nie była aktorką to być może związałabym się z kuchenną tematyką, bo kocham gotować. Albo sport – lubię oglądać tenisa, ale nigdy w niego jeszcze nie grałam.
Samuel: Jeśli nie byłbym aktorem a uważam, że to zbyt mocne słowo, to chciałbym działać z ludźmi i docierać do większej publiczności. Może pracowałbym w reklamie. Interesuje mnie też pomoc innym, wolontariat i gdyby można było z niego zrobić pracę to na pewno byłoby ciekawie.
Facu: Kiedy kończyłem szkołę to byłem mocno ukierunkowany na to, żeby być aktorem. Jeśli jednak nie aktorstwo to mógłbym być weterynarzem lub tancerzem.
Alba, jak wspominasz Polskę i czy tu jeszcze wrócisz?
Już wiele razy o tym mówiłam i to jest to, co wraca do mnie najbardziej... Kiedy w Łodzi śpiewaliśmy piosenkę „Ser Mejor”, fani nas trybunach ułożyli flagę Polski i pod nią był napis: „Polska dziękujemy!”. I kiedy w Ameryce Łacińskiej pytają mnie o to, co najbardziej zapamiętałam z trasy – wspominam tę sytuację.
Mieliście okazję zjeść jakieś polskie specjały? Pierogi? Bigos?
Facu, Cande: Zazwyczaj jemy w hotelach, więc nie mamy zbyt wiele czasu, aby jeść na mieście. Ostatnio, jak byliśmy w marcu w Polsce to próbowaliśmy czegoś, ale nie pamiętamy, jak to się nazywało...
Co robicie przed i po koncertach?
Diego: Przed koncertem aktorzy czeszą się, robią makijaż i się rozgrzewają... Lubię wchodzić po schodach, żeby zebrać więcej energii.
Alba: Kiedy jedno miejsce koncertu jest bliskie drugiemu po koncercie często wchodzimy do autobusu, przebieramy się w piżamę i podróżujemy do następnego miasta. Wtedy robimy sobie maratony filmowe.
Facu: I jemy pizzę!
Rzecz bez której nie wyobrażasz sobie życia.
Facu: Jedzenie!
Diego: Nie mógłbym żyć bez swojego zawodu.
Alba: Nie mogłabym żyć bez WhatsAppa, bo to podstawa do komunikowania się z moją koleżanką.
Cande: Nie mogłabym żyć bez swojej rodziny. Potrzebuję kontaktu z bliskimi nawet, jak to jest jeden dzień albo kilka godzin. Przydaje się też parę dni w domu, żeby nabrać sił.
Samuel: Nie mógłbym żyć bez snu, bo jeśli się nie wyśpię to nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.
Mieliście czas, żeby zobaczyć Warszawę?
Facu: Niestety nie mamy zbyt dużo czasu wolnego, ale na szczęście z naszego hotelu widzimy całą panoramę miasta. Nocą trochę spacerujemy, ale niestety nie mamy zbyt wielu okazji, żeby poznać Warszawę spacerując.
Alba wspomniałaś, że używasz WhatsAppa. A jak kontaktujecie się ze sobą? Przez Twittera? WhatsAppa?
Posiadamy dwie grupy na WhatsAppie. Jedna obejmuje wszystkich członków ekipy – montażystów, operatorów, aktorów i tam kontaktujemy się podczas trasy koncertowej.
Druga grupa to tylko komunikacja pomiędzy aktorami – tam pojawiają się różne rozmowy, nie tylko o trasie.
Najtrudniejsza scena do zagrania.
Alba: Wszyscy się z tym zgadzamy, że scena śmierci Antonia. Ona różniła się od innych śmiesznych i komicznych scenek. Braliśmy w niej udział wszyscy i było to wyjątkowo trudne doświadczenie, także pod względem warsztatu, bo musieliśmy grać smutek. To była scena tragiczna.
Diego: Trudne dla mnie było „odkrycie mojego ojca”.
Jak czujecie się, kiedy polscy fani śpiewają w waszym języku?
Diego: Na lotnisku, już po przybyciu, widzieliśmy, że wszyscy fani śpiewają po hiszpańsku. To zaskakujące! Zauważyliśmy też, że dzięki serialowi „Violetta” hiszpański staje się bardzo popularnym językiem do nauki w szkołach.
Jak spędziliście wakacje?
Diego: To były najdłuższe wakacje, jakie mieliśmy, ale i tak były za krótkie.
Facu: Spędziłem urlop ze swoimi rodzicami. W domach w Buenos Aires albo w Kordobie – w zależności od tego, gdzie musiałem akurat być.
Cande: Wszystkim nam podoba się to, że możemy pojechać do swoich rodziców i zjeść pyszne domowe jedzenie. To ogromna różnica w porównaniu do cateringów, które posiadamy podczas naszych podróży.
Taka rzecz zdarzyła się podczas koncertu, kiedy poczułem że zaczyna rozwiązywać mi się sznurówka... But stawał się coraz bardziej luźny, więc zacząłem ściskać stopę tak, żeby nie spadł. Jednak w pewnym momencie musiałem „dać kopniaka”, bo tak było w choreografii i but odleciał... i znalazł się przy jednym z rodziców. Na szczęście udało się skończyć taniec.
Czasami myli nam się też język, którego powinniśmy używać. Mamy śpiewać w jednym, a używamy drugiego...
Alba, co zainspirowało cię do pisania bloga?
Chciałam po prostu podzielić się z fanami swoimi przeżyciami tym, co mi się przydarzyło. Nie mam konkretnego tematu swojego bloga – zamieszczam na nim informacje na temat jedzenia, uczuć czy swoich przeżyć. Chcę pokazać, że wszystko się zmienia... i czasami, pomimo tego, że bywa źle, życie jest piękne!
Co jest najfajniejszego w byciu popularnym?
Diego: Nie uważam się za gwiazdę, bo spędzam czas dosyć normalnie – ze swoją rodziną i znajomymi.
Facu: Fajnie jest podróżować po całym świecie i móc otrzymywać tę miłość i inne uczucia od swoich fanów. To, że znajdują się w różnych miejscach na świecie, jak i w Polsce, to jest cudowne! Kiedy możemy wyjść na scenę, aby podzielić się emocjami z nimi, to jest niesamowite. To świetne, kiedy takie uczucia można wywołać w jednej osobie a co dopiero, kiedy można je wywołać w tysiącach!
Gdzie bylibyście, gdyby nie Violetta?
Cande: Na pewno uczyłabym się dalej, żeby móc osiągnąć to, co osiągnęłam teraz. Z drugiej strony jest też wiele osób, które uczyły się dużo, a nie osiągnęły wiele, więc uważam się za ogromną szczęściarę. Gdybym nie była aktorką to być może związałabym się z kuchenną tematyką, bo kocham gotować. Albo sport – lubię oglądać tenisa, ale nigdy w niego jeszcze nie grałam.
Samuel: Jeśli nie byłbym aktorem a uważam, że to zbyt mocne słowo, to chciałbym działać z ludźmi i docierać do większej publiczności. Może pracowałbym w reklamie. Interesuje mnie też pomoc innym, wolontariat i gdyby można było z niego zrobić pracę to na pewno byłoby ciekawie.
Facu: Kiedy kończyłem szkołę to byłem mocno ukierunkowany na to, żeby być aktorem. Jeśli jednak nie aktorstwo to mógłbym być weterynarzem lub tancerzem.
Alba, jak wspominasz Polskę i czy tu jeszcze wrócisz?
Już wiele razy o tym mówiłam i to jest to, co wraca do mnie najbardziej... Kiedy w Łodzi śpiewaliśmy piosenkę „Ser Mejor”, fani nas trybunach ułożyli flagę Polski i pod nią był napis: „Polska dziękujemy!”. I kiedy w Ameryce Łacińskiej pytają mnie o to, co najbardziej zapamiętałam z trasy – wspominam tę sytuację.
Mieliście okazję zjeść jakieś polskie specjały? Pierogi? Bigos?
Facu, Cande: Zazwyczaj jemy w hotelach, więc nie mamy zbyt wiele czasu, aby jeść na mieście. Ostatnio, jak byliśmy w marcu w Polsce to próbowaliśmy czegoś, ale nie pamiętamy, jak to się nazywało...
Co robicie przed i po koncertach?
Diego: Przed koncertem aktorzy czeszą się, robią makijaż i się rozgrzewają... Lubię wchodzić po schodach, żeby zebrać więcej energii.
Alba: Kiedy jedno miejsce koncertu jest bliskie drugiemu po koncercie często wchodzimy do autobusu, przebieramy się w piżamę i podróżujemy do następnego miasta. Wtedy robimy sobie maratony filmowe.
Facu: I jemy pizzę!
Rzecz bez której nie wyobrażasz sobie życia.
Facu: Jedzenie!
Diego: Nie mógłbym żyć bez swojego zawodu.
Alba: Nie mogłabym żyć bez WhatsAppa, bo to podstawa do komunikowania się z moją koleżanką.
Cande: Nie mogłabym żyć bez swojej rodziny. Potrzebuję kontaktu z bliskimi nawet, jak to jest jeden dzień albo kilka godzin. Przydaje się też parę dni w domu, żeby nabrać sił.
Samuel: Nie mógłbym żyć bez snu, bo jeśli się nie wyśpię to nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.
Mieliście czas, żeby zobaczyć Warszawę?
Facu: Niestety nie mamy zbyt dużo czasu wolnego, ale na szczęście z naszego hotelu widzimy całą panoramę miasta. Nocą trochę spacerujemy, ale niestety nie mamy zbyt wielu okazji, żeby poznać Warszawę spacerując.
Alba wspomniałaś, że używasz WhatsAppa. A jak kontaktujecie się ze sobą? Przez Twittera? WhatsAppa?
Posiadamy dwie grupy na WhatsAppie. Jedna obejmuje wszystkich członków ekipy – montażystów, operatorów, aktorów i tam kontaktujemy się podczas trasy koncertowej.
Druga grupa to tylko komunikacja pomiędzy aktorami – tam pojawiają się różne rozmowy, nie tylko o trasie.
Najtrudniejsza scena do zagrania.
Alba: Wszyscy się z tym zgadzamy, że scena śmierci Antonia. Ona różniła się od innych śmiesznych i komicznych scenek. Braliśmy w niej udział wszyscy i było to wyjątkowo trudne doświadczenie, także pod względem warsztatu, bo musieliśmy grać smutek. To była scena tragiczna.
Diego: Trudne dla mnie było „odkrycie mojego ojca”.
Jak czujecie się, kiedy polscy fani śpiewają w waszym języku?
Diego: Na lotnisku, już po przybyciu, widzieliśmy, że wszyscy fani śpiewają po hiszpańsku. To zaskakujące! Zauważyliśmy też, że dzięki serialowi „Violetta” hiszpański staje się bardzo popularnym językiem do nauki w szkołach.
Jak spędziliście wakacje?
Diego: To były najdłuższe wakacje, jakie mieliśmy, ale i tak były za krótkie.
Facu: Spędziłem urlop ze swoimi rodzicami. W domach w Buenos Aires albo w Kordobie – w zależności od tego, gdzie musiałem akurat być.
Cande: Wszystkim nam podoba się to, że możemy pojechać do swoich rodziców i zjeść pyszne domowe jedzenie. To ogromna różnica w porównaniu do cateringów, które posiadamy podczas naszych podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy wam za to, że jesteście z nami !
To dzięki wam piszemy tego bloga!