Cześć kochani, tak nagle chciałem powrócić do pisania o Violetcie i aktorach, bardzo mnie cieszy, że Wy chcieliście dalej moich postów. Oczywiście nie będzie już tak jak dawniej, ale chociaż spróbuję oddać klimat starych lat bloga. Dzisiaj zapraszam Was do mojej relacji z koncertu Tini w Krakowie, na którym się pojawiłem.
Przygotowywania
Koncert odbył się w poniedziałek, ale ja już w sobotę pakowałem się i przygotowywałem wszystko do koncertu. Wydrukowałem sobie wszystkie potrzebne rzeczy na akcje (chodź jak się później okazało na próżno, bo już przygotowały to inne duszki), przygotowałem zarys mojej podróży do Krakowa i mniej więcej co powinienem zakupić. W kolejny dzień emocje już wychodziły na wierzch i mogłem robić nawet gwiazdę :) Myślę, że wiecie, co czułem przed tak wielkim wydarzeniem. Zapakowałem oprócz biletów i akcji również zgodę od rodziców na samodzielne wejście na arenę, długopis (tak na wszelki wypadek, ale w tym zamieszaniu zapomniałem o nawet kartce) i parę drobiazgów do podróży.
Podróż
W poniedziałek uparłem się, że nie skorzystam z dnia nauki i będę napawać się szczęściem. Ale wykorzystałem ten czas na naukę na sprawdzian z historii oraz na kolejne przygotowywania. Ja muszę wszystko sprawdzić (ale i tak o tej kartce zapomniałem :( O 14:00 zjadłem z moim tatą obiad i po około 30 minutach zasiedliśmy w swoim wygodnym aucie marki Toyota w kierunku Krakowa :p Do stolicy Małopolski mam ponad 70 km, ale trasa zajęła mi mniej niż dwie godziny z przystankiem na takiej słodkiej małej stacji benzynowej oraz w Biedronce. Kierował nami GPS w starszym wydaniu, więc z wieloma błędami. W Krakowie musieliśmy być bardzo ostrożni, bo ulice tak zakręcały, kołowały itp. Plusem były oznakowania na arenę. Więc po 16 zajechaliśmy pod Kraków Plaza i tam zostawiliśmy auto, nie było zbytnio czasu na nic innego, więc od razu udałem się już sam na arenę.
Sklepik i Umiejscowienie się
Od razu podszedłem do sklepiku pooglądałem wygórowane ceny towarów i postanowiłem zakupić sam album GMST (chodź mogłem jeszcze kupić tshirt z rozkładem trasy). Pochodziłem jeszcze jakiś czas bez celu po tej stronie między strona zewnętrzną, a areną. Później otwarłem jedne z drzwi i moim oczom ukazała się wielka hala pomału zapełniająca się ludźmi. Jak to jak zrobiłem kilka zdjęć i zszedłem na płytę, gdzie znajdowało się moje miejsce. Jakoś część płyty była pusta, co się wcześniej nie przejąłem, ale kiedy nie zauważyłem znaku płyta B zacząłem coś podejrzewać. Jednak podszedłem trochę pod scenę i okazało się, że czegoś tu brakuję. Natomiast na tyle stały takie niesamowicie miłe panie, które poinformowały mnie, że płyta B i C została usunięta, a za to przeprowadzają widzów do płyty A. Tak też się u mnie stało z mojego 5 rzędu w płycie B zrobił się RZĄD 2 w płycie A. Tak byłem tym faktem szczęśliwy, że postanowiłem obwieścić to mojej mamie. Później jeszcze jakiś czas poczekałem i nareszcie rozpoczęło się.
Koncert
Tu nie mam pojęcia, co mam wyrazić. Po prostu to było takie piękne. Tini tak lśniła niespełna kilka metrów od mnie i pokazywała ten swój piękny uśmiech. Wtedy czułem się po prostu jak w niebie, nie oszukuję Was wcale. Wykonała ona wszystkie piosenki z setlisty, która wcześniej krążyła po internecie.
Ostatnią jednak było Born To Shine zakończone confetti, które latało jeszcze długo po zejściu Tini ze sceny. Przez cały koncert nagrywałem filmiki, ale za dużo by zajęło ich umieszczenie na YouTube, więc daje Wam inne przykłady.
Po koncercie
Po koncercie spotkałem jeszcze Evex i zrobiłem sobie zdjęcie, a następnie jeszcze przechadzałem się po hali. Kiedy nadszedłem tata poszliśmy coś zjeść w MacDolandzie i do 22 wróciliśmy do domu, ale ja jeszcze długo śpiewałem piosenki z koncertu i czułem się tak w pełni sił :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy wam za to, że jesteście z nami !
To dzięki wam piszemy tego bloga!